Pierwszy rok pandemii może i był trudny dla instytucjonalnego street artu, ale spowodował wysyp aktywności oddolnych. Z jednej strony eksperymenty postgraffiti grupy skupionej wokół Mikołaja Rejsa, z drugiej – wyzwalaczem stała się fala jesiennych protestów przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Zjawiskiem samym w sobie stał się Le Raton – toczący specyficzną grę z samym sobą i dorobkiem Banksy’ego, Basquiata czy Bleka. Lakonicznie: udany rok.
Zacznę tradycyjnie od najbardziej spektakularnych realizacji, czyli – o jakie murale wzbogacił się Kraków mimo pandemii. Wbrew przypuszczeniom, że czas pandemii nie sprzyja artystom, powstało ich całkiem sporo.
W kwietniu organizacja 101 Murali dla Krakowa zapowiedziała, że Medicine sfinansuje kolejny – po „Carmen” Mikołaja Rejsa – mural na Rondzie Mogilskim. Ostatecznie „Wild City” pojawiło się w maju. Autorami są graficy na co dzień pracujący dla marki – Olga Mulica, Joanna Krótka, Paulina Czak, Piotr Jakób.
Od kwietnia do czerwca Wojciech Rokosz kontynuował projekt ilustrowania wizerunkami ptaków osiedla Na Kozłówce. Fotografie, które były podstawą tworzenia murali, wykonał Łukasz Mazurek. W 2020 r. pojawiły się cztery ptaki: zniczek zwyczajny, wróble, zimorodek i kaczka mandarynka. Powstała również mapka pokazująca lokalizacje wszystkich murali.
Graffunk (Marcin Malicki) kontynuuje swój projekt #18na18, czyli 18 kolaboracji na 18 lat w Krakowie. W maju na os. Zgody zaprosił do współpracy Macfisa.
W tym samym miesiącu na jednym z najstarszych osiedli nowohuckich – os. Willowym – powstał mural Dariusza Mielczarka. Na 70-lecie NH ufundowała go spółka Nowa Huta Przyszłości.
Drugi mural zamówiony przez miasto w ramach programu Ekorewolucja pojawił się w lipcu przy al. Kijowskiej 50. Autorem jest Kamil Kuzko, a sam mural zastąpił wcześniejszy, „Nikt nie rodzi się bohaterem”, który w 2012 namalował Dariusz Paczkowski.
Przy Mogilskiej 43 zaś w tym samym miesiącu Gregor Eldarb stworzył pracę w przejściu do nowego biurowca:
Na Osiedlu Wandy zaś Airtyst namalował mural upamiętniający kompozytora Ennio Morricone (jeszcze tam nie dotarłem, więc zamieszczam post artysty).
Mikołaj Rejs zrealizował niewielki mural przy ul. Raciborskiego. Tematem jest personifikacjia nauki zgodnie z zasadami zawartymi w „Ikonologii” Cesare Ripy.
W sierpniu na fasadzie Muzeum Lotnictwa Polskiego pojawił się myśliwiec PZL P.11c. Autorem jest Robert Firszt, artysta specjalizujący się w malarstwie lotniczym.
Najbardziej spektakularną realizacją sierpnia był mural w sercu Kazimierza. Przy pl. Nowym 1 Marcin Kowalik według projektu Kamili Kochanowskiej stworzył plan dzielnicy w wpisanym weń sercem i tak powstał mural „Plac Nowy sercem Kazimierza”.
Kamil Kuzko zrealizował we wrześniu surrealistyczny mural przy Krowoderskich Zuchów. Przez całe osiedle ciągnie się tam aleja wśród bloków ustawionych do niej ślepymi ścianami. Idealne miejsce, by powstała galeria malarstwa wielkoformatowego.
AGH na miasteczku studenckim kontynuuje tworzenie galerii murali przy Budryka. Tym razem na DS „Straszny Dwór” pojawiło się w październiku malowidło przedstawiające makietę kampusu uczelni oraz motywy nawiązujące do jej logo.
Na ul. Nowej na Kazimierzu SuperNova Resto Bar zafundował sobie kolorowy mural muzyczny.
W listopadzie na siedzibie Krakbudu przy ul. Lea 112 Marcin Skurowski namalował panoramę Krakowa.
A 101 Murali dla Krakowa upamiętnili dawną fabrykę Peterseima przy al. Powstania Warszawskiego, gdzie produkowano pastę do butów Erdal. Jej symbolem była żaba.
W grudniu Mikołaj Rejs naprawił zniszczony mural przy Młynówce. Nie odtworzył poprzedniego, lecz zastąpił nową, zimową kreacją.
Również na koniec roku powstał mural „Obywatelski Kraków” 101 Murali dla Krakowa, który ma symbolizować inicjatywy i konsultacje społeczne przy realizacji róznych projektów miejskich. Jest więc Aleja Róż, jest Ekospalarnia, Miloinga na Mogilskim i jeże, a reszta symboliki opisana na stronie Obywatelski.Krakow.pl.
Niektóre murale pozostają już tylko w cyfrowej pamięci
Oprócz wspomnianego muralu patriotycznego przy Kijowskiej, który zastąpiła praca związana z ekologią (wbrew dominującemu trendowi), zniknęło też kilka innych prac. Latem zaczął znikać „Mural podgórski” Mikołaja Rejsa i Marcina Wierzchowskiego. W końcu deweloper wziął się za uzupełnienie pierzei (i stawu, który powstał w dole pod fundamenty). Zamalowany również został mural Mikołaja Rejsa przy ul. Wietora (na bulwarach).
W grudniu zniknął też z ul. Traugutta „Typomural” Aleksandry Toborowicz i Artura Wabika, ale prawdopodobnie powstanie w tym miejscu jego nowa wersja.
Podobnie stanie się ze smokiem na Bulwarze Wołyńskim, gdzie Zooteka planuje w 2021 r. odnowić go po raz wtóry. Projekt już istnieje, autorstwa Jerzego Rojkowskiego (Impas) oraz Konrada Kowalla (Mehes).
Również 101 Murali dla Krakowa planuje odnowić (ze zmianami) mural Olafa Ciruta na Rondzie Mogilskim.
Fragment „Muru, który łączy” Piotra Lutyńskiego upadł pod naporem dewelopera. W to miejsce oprócz wyremontowanej Willi Schindlera powstanie także szklany biurowiec. Na razie deweloper wbrew prawu okrasił ogrodzenie swoimi reklamami.
W grudniu również na Zabłociu i również deweloper remontujący budynki przy ul Zabłocie 20 zasłonił swoją reklamą część muralu „Jedni z wielu”, poświęconego integracji społeczności romskiej. Po interwencji reklama została przewieszona. Ironią jest, że remont odbywa się w ramach inwestycji miejskiej Klaster Zabłocie 20.22.
W grudniu zakończyła się również historia muralu z Janem Pawłem II na Kawiorach. Namalowany wieki temu przez Impasa, niszczony wielokrotnie, w 2013 r. zastąpiony nadrukiem na siatce. Siatka uzyskała status kapliczki, zawsze pod nią można było znaleźć kwiaty i znicze. W końcu władze szkoły „wypędziły wszystkich z lasu” i mogą cieszyć się od teraz czystą ścianą.
Pocieszenia i ostrzeżenia czasu pandemii
W marcu świat się zmienił. Nastał czas zamknięcia. Pustymi ulicami przemykali tylko ci, co naprawdę musieli – oraz ci, co malowali. Instytucje nie miały czasu zareagować, zrobiła to za nich ulica. W 2020 r. nastąpił wysyp wrzut w całym mieście. Mury zaroiły się od sreber, tagów i szablonów. Policja została oddelegowana do innych zadań, ścigając kobiety za protesty, wszystkich za brak maseczek. Przy jej osłabionej czujności „miasto zostało zrobione porządnie”, jak głosi szablon z ul. Bożego Ciała.
Nie tylko świat graffiti się przebudził. Pojawiły się hasła komentujące rzeczywistość. Od szablonu zachęcającego do pozostania w domach…
… przez nawiązania do Banksy’ego i wirusa…
… po serię napisów na Starym Mieście autorstwa Katarzyny Kotnowskiej:
A to już akcja Milou (@wollofthedog) z maja, nawiązująca miejscem i formą do pozytywnych napisów Kotnowskiej, ale już z przekazem o wiele bardziej krytycznym.
Na Kazimierzu z kolei ktoś wyraził żal z powrotu hałasu, gdy złagodzono obostrzenia. Kazimierz uśpiony na czas lockdawnu, szybko miał wrócić do codziennego harmidru.
Strajk Kobiet na murach
Jesienią przez Polskę przetoczyły się masowe protesty związane z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Wprawdzie ślady walk na murach nie są działalnością artystyczną, ale jako efekt działań ruchu społecznego powinny znaleźć się w tym zestawieniu. Polityczne hasła na murach to jedna z form zawłaszczania dla swych celów przestrzeni publicznej. Polska ma długie i bogate tradycje takich działań. Od napisów z czasów WWII po graffiti szablonowe lat 80 – nie można odrzucić tej tradycji.
Na osobne wyróżnienie zasługuje cykl instalacji w przestrzeni miejskiej „Czarne pranie”. Rozpoczęło się w Parku Krakowskim, później pojawiało się w różnych dzielnicach. Ja namierzyłem je w Parku Kurdwanowskim.
Wcześniej, zanim zaczęły się największe protesty, jeszcze w styczniu grupa o nazwie Plakaciary przeciw przemocy wobec kobiet wykleiła miasto hasłami w obronie praw kobiet. Oprócz nich pojawiały się już także szablony Strajku Kobiet i inne równościowe.
A tu ciekawe połączenie protestu przeciw opresyjnemu Kościołowi z protestem przeciw wykorzystywaniu do tego murów…
… oraz równie ciekawe przypomnienie największych wrogów publicznych.
Nowa krakowska gwiazda – Le Raton
Zaczęło się skromnie, od dziwnych napisów na murach podpisanych @le.raton. Po pewnym czasie pojawiły się postacie kobiece i szopy pracze. Prace stały się bardziej złożone, wykorzystujące na równi szablon, jak i ręczne napisy czy inne formy graficzne.
Widać w tej twóczości inspirację Basquiatem, Blekiem i Banksym. Motywy ulegają przetworzeniu, a wraz z kolejnymi pracami śledzimy ewolucję stylu, treści. Powoli tworzy się własny język artystyczny. Szczury zastąpione zostały szopami praczami, ale już zmagania się z kobiecością (niektórzy sądzą, że Le Raton jst kobietą) oraz prace kontekstowe świadczą, że Le Raton kreuje własny język artystyczny – język odrębnych tematów i sposobów ich ekspozycji. Widać też świadomość przestrzeni, nawiązania do sąsiadujących prac (jak w Kamieniołomie Libana). Prace z 2021 r. tylko to potwierdzają.
Na początek najgłośniejszy szablon, czyli szczypta polityki – Jarosław Kaczyński z balonikiem. To oczywiste nawiązanie do pracy Banksy’ego, trochę niejasne w kontekście prezesa PiS. Sama jednak obecność Kaczyńskiego na murach zmobilizowała służby mundurowe i graffiti błyskawicznie zostało zamalowane.
Inną pracą o konotacjach politycznych jest Warren Buffet z symbolem bitcoina:
Mocną polityczną odpowiedzią na strajki kobiet jest graffiti w miejscu gromadzenia się kolejnych marszów protestacyjnych, czyli okolicach Muzeum Narodowego, gdzie Le Raton posłużył się cytatem z wiersza T. Różewicza „Dezerterzy”:
Gdy patrzymy chronologicznie na graffiti Le Ratona, najpierw pojawiły się napisy, czyli „zaczynamy od Basquiata”…
… potem pojawiają się problemy artysty z kobietami…
(przy okazji mocne podkreślenie pozycji wobec Noriakiego)
… wreszcie pojawiają się szopy jako alternatywa dla szczurów Bleka i Banksy’ego…
Ciekawa jest seria z ul. Wrzesińskiej – trzy szczury z literami układającymi się w „Rasta Boys”. Niestety na drugi dzień po namalowaniu już jedna z postaci została zamalowana
… wiele prac Le Ratona korzysta z kontekstu miejsca, najlepszym przykładem z 2020 r. jest nawiązanie do rzeźby Tomasza Górnickiego w Kamieniołomie Libana…
Istotnym tematem twóczości Le Ratona jest autotematyzm, czyli określanie pozycji artysty (ulicznego) w kontekście szeroko pojętej sztuki oraz związki krakowskiego artysty z twórczością najsławniejszych przedstawicieli street artu.
Na granicy graffiti
Choć nie gromadzę większości prac ze świata graffiti (a powstało ich wiele w 2020 r. z racji oddelegowania Policji do pilnowania kobiet, maseczek i przeciwników politycznych PiS), jednak nie mogę przynajmniej części z nich pominąć. Dyskusje o związkach graffiti i street artu to nie moja bajka, dlatego nie doszukujcie się jakiegoś klucza w poniższym doborze. Na pewno zwracam uwagę na coś, co podobno określane jest mianem postgraffiti, a także na relistyczne portrety Pieksy, który wywodząc się ze świata graffiti, wyspecjalizował się własnie w nich. Przypuszczam, że moje niektóre wybory mogą oburzyć writerów z racji nieudolności rysunku bądź innych uchybień. Trudno.
Zacznijmy od Pieksy, który w tym roku zrealizował nieco mniej portretów. Jedna z jego prac została wykorzystana przez Krakowskie Biuro Festiwalowe w ramach covidowej kampanii plakatowej.
W kwietniu Pieksa pracował w NCK. Stamtąd pochodzi portret Denzela Curry’ego. Tam też w czerwcu pojawił się MC Guru z Gang Starr.
W maju na Ślusarskiej pojawił się piesek z hasłem „Kolejny spacer? Bardzo chętnie” (zdjęcie, które posłużyło za wzór, jest autorstwa Alexandra Chochłowa). Tenże piesek właśnie trafił na plakat.
W październiku na tej samej miejscówce Pieksa zrealizował portret kobiecy w czerwieni, a przy ul. Szybkiej portret gejszy (tam jeszcze nie dotarłem, więc zamieszczam zdjęcie Pieksy)
Na północy Krakowa we wrześniu powstała typograficzna praca autorstwa Ghostfrom90s…
… a w centrum w podobnej technice – Mateusza Wolskiego (WLK) na elewacji Idea Kix, czyli sklepu BC24.
W lutym promowano podobnie w NCK Wysoki Lot 2020…
… a w czerwcu w powstała tam niniejsza praca.
Skoro jesteśmy w NCK, wspomnijmy jeszcze niniejsze dwie prace:
A na Starym Mieście można znaleźć takież dziwaczne dzieło:
I równie dziwaczne na Prądnickiej.
Nie ustaje współpraca Mikołaja Rejsa z innymi twórcami. Powstał kolektyw, który nawiązuje do różnych nurtów street artu i graffiti. Barwne zjawisko, powiew świeżości na północy Krakowa. Anonsowałem już ciekawe współprace Rejsa w ubiegłorocznym podsumowaniu przy okazji muralu na Praskiej. W 2020 r. Mikołaj kontynuował swoją misję, łącząc twórców graffiti, postgraffiti, street artu, szablonów i ceramiki. Prace powstają głównie na północy Krakowa, na Prądnikach, czasem Olszy. Niestety jedna lokacja przy al. 29 Listopada została zburzona, zanim tam dotarłem. Kilka miejsc jednak odwiedziłem.
Za Szkieletorem (o, przepraszam, „Unity Tower”) jest jeden z przykładów tej wyjątkowej kolaboracji. Mikołaj Rejs zaprosił do wpsółpracy wielu artystów, nawet nie próbuję wszystkich ich zidentyfikować. Mural jest dzięki nim wielowarstwowy, wart obejrzenia zarówno z oddalenia, jak i śledzenia we fragmentach. Najczęściej z Mikołajem współpracują Shrooms, Eren Hall, Krakantikings i Mateusz Tomyślak.
Inne ciekawe prace tej ekipy można znaleźć na ogrodzeniu basenów Clepardii przy Mackiewicza, innych budynkach na Prądnikach czy Olszy, malowali także na Ślusarskiej czy przy Młynówce.
W 2020 r. rozkwita twórczość Eren Hall. Jej szablony nie są tak widowiskowe jak Le Ratona, także dlatego, że zazwyczaj stanowią element szerszych kolaboracji. Mimo to warto poświęcić jej odrobinę uwagi. Sięga zarówno po szablony różnych rozmiarów, jak i style.
Autorstwa tych dwóch poniższych nie jestem pewien.
Na przełomie 2020 i 2021 r. swoje prace rozrzucił po Zabłociu i Podgórzu FS.
Sztuka papieru
Plakat i inne naklejane na mury prace – to osobna gałąź sztuki ulicznej, w 2020 r. na krakowskich murach można było znaleźć kilka ciekawych przykładów.
W lutym w okolicach Poczty Głownej na tablicy ogłoszeniowej pojawił się wiersz…
… wiosną w Podgórzu (głównie przy ul. Zamoyskiego) można było zauważyć serie trójkątów…
… gdzieś w okolicach maja swoje plakaty w Krakowie powiesiła Zuza Milewska (Zolusiowo) z Łodzi…
… w sierpniu do Krakowa zawitała dwójka innych artystów z tego miasta – Gu Tang Clan i Pola Piestrzeniewicz:
Pojawiały się także sporadycznie inne prace:
Z zamkniętych galerii na otwarte ulice
CSW Wiewiórka w 2020 r. nie złożyła broni. Gdy zamknięto galerie i zakazano działalności wystawienniczej, uruchomiła projekt „Obrazy ze Składu”. Przez niewielie okieno można było oglądać od początku kwietnia dzieła twórców związanych ze Składem Solnym.
- 30 marca – #1. Peter Bogatka
- 5 kwietnia – #2. Bogumił Książek
- 13 kwietnia – #3. Stanisław Koba
- 20 kwietnia – #4. Maria Wasilewska
- 26 kwietnia – #5. Mateusz Jarecki
- 4 maja – #6. Sabina Woźnica
- 11 maja – #7. Basia Budniak
- 18 maja – #8. Piotr Jakubowicz
- 25 maja – #9. Agnieszka Wozowicz
- 1 czerwca – #10. Maruna / Dawid Polony
- 8 czerwca – #11. Cecylia Malik
- 14 czerwca – #12. Bartolomeo Koczenasz
- 23 czerwca – #13. Jakub Wozowicz
Od 18 sierpnia prace można było już oglądać w siedzibie kolektywu, a gdy poluzowano obostrzenia, 26 września w czasie Podgórskich Dni Otwartych Drzwi odbył się finisaż wystawy.
7 lipca na fasadzie budynku Barbara Budniak powiesiła światłoczułą instalację interwencyjną „Czarne serce”. W stworzeniu instalacji udział wzięli: Basia Budniak, Piotr Bujas, Ania Chromik, Ewa Ciechanowska, Tomasz Ćwiertnia, Sławomir Decyk, Beata Długosz, Patrycja Filarska, Marek Gardulski, Ania Głogowska, Joanna Gorlach, Anna Górka, Justyna Górowska, Joanna Grabowiecka, Pat Guzik, Mateusz Jarecki, Monika Jarecka, Tomasz Kaczorek, Magdalena Klarenbach, Bartolomeo Koczenasz (CSW), Basia Korona, Maciej Kozak, Wojciech Kozielski, Mikołaj Konkiewicz, Nina Kupis, Jarosław Kuśmierski, Michał Leśniowski, Maja Pija Luxenberg, Magdalena Machnicka, Karolina Nowicka, Urszula Palusińska, Dominika Sadowska, Adrian Spuła, Franek Szpila, Katarzyna Szweda, Marek Szyryk, Światłoczuli – Michalina Hendrys i Tomek Kowalczyk, Artur Wabik, Kuba Wesołowski, Piotr Zaworski. Jak podsumowuje artystka „To było najdłużej wystawione na żywioły Serce. Kamera-serce. Czujna i czuła! 166 dni solarnych. 6 pełnych cykli lunarnych, nów, 3984 h ekspozycji”. Serce zostało zdjęte po zmroku 17 grudnia.
Jesienią miały też miejsce rezydencje artystyczne w CSW Wiewiórka. Kilka z nich – Mateusza Oońskiego, Piotra Lutyńskiego oraz Mikołaja Rejsa – zaowocowały instalacjami w przestrzeni publicznej. Piotr Lutyński obrał sobie za cel zmianę postrzegania Wisły w Krakowie. Szlakowi wodnemu artysta nadał patrona, jako kolejnej arterii miasta. Od teraz rzeka mieni się Wisła im. Jerzego Nowosielskiego.
W grudniu w Składzie Solnym rezydował Mikołaj Rejs. Efektem jest kilka postaci namalowanych na fasadzie budynku.
Nie tylko CSW Wiewiórka wyprowadzała sztukę na zewnątrz. W ramach wystawy „Szancer, wyobraź sobie” w Żydowskim Muzeum Galicja naklejono na murach najbardziej znane ilustracje artysty. Najwięcej prac można obejrzeć na rogu ul. św. Wawrzyńca i Bartosza.
W październiku kolekcja Maćka Majewskiego z Forum Przestrzenie wzbogaciła się o pracę „Asocjacja” Łukasza Bergera (Cekasa)…
… oprócz tego na tablicy w ramach Gelerii Jednego Plakatu „Krzaki” przed Forum eksponowane były prace innych artystów. Niestety nie dotarłem do informacji na temat tej inicjatywy, ułowiłem tylko dwie prace:
W dniach 18–25 października na pl. Szczepańskim można było oglądać instalację Łukasza Surowca „A jutro… wszystko jest nasze”. Jak można było się dowiedzieć z opisu, „projekt jest kontynuacją wątków poruszanych na wystawie »Wszyscy jesteśmy terroryst(k)ami« w Art Agenda Nova. Artysta zaprosił bohaterów »Snu Jakuba« do stworzenia w centrum miasta przestrzennej instalacji.
Uczestnicy w ramach projektu zbierali wraz z artystą fragmenty miasta: cegły i druty z rozpadających się lub budowanych budynków, kamienie, gzymsy, sztukaterię ze starych kamienic, murów i zabytków wszelkiej kategorii. Do transportu używali wózków, wypożyczonych ze znanych sklepów budowlanych i spożywczych, prezentowanych w ramach instalacji.
W pracy tej artysta odwołuje się zarówno to aktów niemożliwej konsumpcji jak i tworzy obraz przygotowania do realnej wojny. Do wojny wciąż trudnej do wyobrażenia – wykluczonych ze wspólnoty, ze świętym prawem do bezgranicznego bogacenia się. Walki z terrorem kapitalistycznej logiki, systemu wspieranego codziennie przez wszystkich, którego końca nie sposób sobie nawet wyobrazić, a którego być może wszyscy staniemy się ofiarami”.
W tym samym czasie na zewnątrz Małopolskiego Ogrodu Sztuki wywieszono fragment wystawy „Inflatales. Stalowe opowieści Oskara Zięty” – charakterystyczne formy rzeźbiarskie z metalu.
Pewna grupa artystów traktuje street art bardziej radykalnie. Od 2020 r. organizuje wystawy w miejscach do tego nieprzeznaczonych (oględnie mówiąc). Pierwsza taka jednodniowa wystawa, a właściwie wernisaż połączony z koncertem miał miejsce 9 lutego przy Dietla, drugi – 26 września przy Ślusarskiej. Ja dotarłem dopiero na trzeci – w 2021 r. – i od tej pory gorąco popieram tę inicjatywę. Jest w niej coś straceńczego, coś z samego jądra tego, czym powinien być street art.
Najwazniejszym wydarzeniem z mojego punktu widzenia była premiera albumu „Subiektywnie o graffiti” i wystawa prac Artka Lesera. Odbyła się wprawdzie w Lublinie, ale zostałem zaangażowany w projekt artysty obok writerów i innych twórców, głownie związanych z Krakowem. Album stanowi autorską wizję sztuki ulicznej Lesera – podobnie jak sama wystawa, gdzie Artek pokazał dzieła inspirowane graffiti. Do albumu napisałem rozdział i dostarczyłem nieco fotografii, a także zostałem zaproszony do udziału w filmie zapowiadającym to wydarzenie.
Wystawie w Lublinie towarzyszył desant writerów z Krakowa, piszących na estakadach w poblizu miejsca, gdzie tradycyjnie odbywa się Meeting of Styles.
A skoro już jesteśmy przy wideo, warto posłuchać Artura Wabika w rozmowie z Jackiem Boroniem o sztuce w przestrzeni publicznej:
Street art godzien uwagi
Można też trafić w mieście na prace, które nie pasują do żadnego z powyższych rozdziałów. Jednym z przykładów moga być skrzydła z ul. Józefa.
Inną są grzybki pojawiające się na skrzynkach gazowych i elektrycznych…
… czy serie rysunków jak poniższy…
… bądź quasi-syreny pojawiające się w różnych punktach miasta…
… czy też pojedyncze szablony.
Zdarzają się również napisy metafizyczne…
Tu też umieszczę tym razem ceramikę, gdyż zbyt wiele jej nie było. Kilka kafelków pozostawili po sobie Shrooms i Mateusz Tomyślak. Ciekawsze jednak były nowe realizacje:
Przy Młynówce można natomiast oglądać dzieło tkackie.
Interesującym projektem są ludziki pojawiające się w kilku miejscach Krakowa. Początkowo przypuszczałem, że to sprawka Le Ratona, ale juz nie jestem tego taki pewien. Choć podobne jest użycie koloru i haseł, a także w wyborze lokalizacji (Dębniki, Podgórze, Kazimierz), na razie pozostawię tę kwestię nierozstrzygniętą.
Murale reklamowe – nowe miejscówki, utrata Tytano
Murali reklamowych w 2020 r. pojawiło się stosunkowo wiele, choć mieszkańców i turystów prawie nie można było uświadczyć. Pojawił się nowy operator z własnymi ścianami, które służą głównie na siatki reklamowe. Testuje jednak możliwości murali z racji uchwały krajobrazowej, która weszła w życie w połowie roku. Istniejące lokalizacje reklamowe trzeba będzie zweryfikować w ciągu dwuletniego okresu przejściowego. Po nim żadne siatki w centrum miasta nie będą możliwe, a murale – mimo niechęci władz miasta i ostrych przepisów zawartych w uchwale – mają większe szanse na zaistnienie. Braughmann Media Group ma dwie lokalizacje, które przeznaczył pod murale: na skrzyżowaniu Limanowskiego i Na Zjeździe oraz przy Pawiej.
W lutym po raz pierwszy skorzystał z tej pierwszej lokalizacji. Malowała ekipa Wakeuptime, która – jak się okazało po rozmowie z nimi – kilka lat wczesniej realizowała ogólnopolską kampanię na rzecz osób z niepełnosprawnościami. W Krakowie mural z tej kampanii można obejrzeć przy dworcu kolejowym od strony wschodniej. Tu zaś promowała Jobicon – targi pracy, które miały odbyć się na dzień przed lockdownem (ale kto o tym wiedział?)
Wcześniej, bo już w styczniu ciekawą innowację pokazało Good Looking Studio, które obsługuje Netflixa. Mural z neonów promował w Tytano serial „Sex education”.
W okolicach kwietnia przy Dolnych Młynów pojawiła się reklama gry Doom…
… w lipcu zaś „Old Guard” – kolejny serial Netflixa. Tu znów GLS testowało nietypowe rozwiązanie, dzięki któremu z dwóch stron widzieliśmy rózne murale…
… we wrześniu promowala się aplikacja Too Good To Go…
… potem zaś, z końcem września Tytano zamknięto.
Good Looking Studio zostało więc z jedyną lokalizacją przy Zwierzynieckiej. Karmelicka dawno temu odpadła, Dietla zabudowano, a przy Bernatce się nie układa. Więc na Zwierzynieckiej można było zobaczyć w kwietniu mural według kolażu Ugura Galenkusa, który promował nowy sezon programu Dominiki Kulczyk „Efekt Domina”…
… w maju reklamował się tam Lotos…
… w lipcu – Żywiec Zdrój…
… we wrześniu „Obóz kredowy” Netflixa…
… a od października trwała pomysłowa promocja serialu Netflixa „Wyprawa na Księżyc”. Najpierw był skromny muiral z rakietą i reklama konkursu, w kolejnej fazie zostały domalowane zwycięskie prace – dziecięce projekty rakiet.
Również dwie fazy miała reklama Zalando „Już niedługo znowu się przytulimy”. Najpierw jedna z postaci była niewypełniona, w kolejnej fazie mural został uzupełniony. To już lokalizacja przy Pawiej, więc Braughman Media Group. Mural według portretów Sarah Blais zrealizował Wakeuptime. Farby – coraz modniejsze rozwiązanie w reklamach – miały oczyszczać powietrze.
Reklamodawcy w przestrzeni publicznej polubili dwie fazy, czyli teaser i reveal. Weźmy taki ambient z lutego 2020 r., czyli palmę na pl. Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Najpierw stanęła samotna palma, po jakimś czasie dolepiono jej neon „Hotel Paradise” – programu stacji TVN7.
W kategoriach zapowiedzi wygrała jednak reklama innego serialu – „Mały zgon”. Pojawiła się tuż przed wybuchem pandemii w Polsce, promując serial startujący 8 marca. To wprawdzie nie street art, ale z racji na kontekst czasu i miejsca warto o niej wspomnieć.
Przystanki zresztą są dobrym miejscem dla ambientów, w Krakowie szczególnie muzea promują się w ten sposób. Wystawa arrasów, wystawa Wyspiańskiego, namioty tureckie miały swoje, często ciekawe realizacje w takich miejscach. Tylko wspominam, bo nie chcę zanadto zagłębiać się w związki street artu z reklamą ambientową. Jedną jeszcze wszakże pokażę: Lego postawiło przed świętami owieczkę koło Smoka Wawelskiego w ramach kampanii „Rebuild the World”. Akcja została zorganizowana z okazji Dnia Życzliwości.